2 czerwca, w 103. rocznicę tragicznej śmierci Antoniego Nadskakuły, przedstawiciele samorządu gminnego i powiatowego, Klubu Żołnierzy Rezerwy oraz Muzeum Ziemi Krajeńskiej, złożyły wiązanki kwiatów przy kamieniu pamiątkowym, umiejscowionym w pobliżu miejsca zamordowania Polaka.
Tragedia związana z 30-letnim wówczas Nadskakułą wydarzyła się dokładnie 2 czerwca 1919 r. Był to czas, w którym prowadzone w Wersalu rokowania pokojowe miały też nakreślić przyszły kształt polskich granic. Niemcy robili wszystko, aby udowodnić, że tereny Pomorza (w tym Krajny), Wielkopolski czy Śląska były zawsze niemieckie i takimi zostać powinny, zaś Polacy stanowią tu mniejszość. Grupa zachodnich dziennikarzy objeżdżająca te tereny zawitała 2 czerwca do Nakła. Niemcy ściśle obsadzili dworzec, na którym mieli być tylko przedstawiciele ich nacji. Mimo to kilku Polakom udało się przedostać. Wśród nich był też Antoni Nadskakuła, który w pewnym momencie zawołał: „Niech żyje koalicja, niech żyje Polska!” Dalej relacje nie do końca dają jednoznaczny obraz tego, się wydarzyło. W jednej z nich podano, że „Wściekli Prusacy rzucili się w pogoń za śmiałym Polakiem…”, w innej, że „Żołnierze przyaresztowali 30-letniego stolarza, który widocznie wpadł im w oko i umieścili go w więzieniu sądowym.” (z jeszcze innego opisu wynika, że skatowano go zaraz po schwytaniu i dopiero wówczas wrzucono do celi). Finał tej tragedii znalazł miejsce na terenie obecnego parku 700-lecia, dokąd Nadskakuła został ok. godz. 20.00 wywleczony z więzienia i tam zakatowany na śmierć kolbami karabinów i bagnetami, a jego trupa zostawiono na widok publiczny do dnia następnego. Pogrzeb odbył się 11 czerwca 1919 r.
Mord na Antonim Nadskakule został w naszym mieście uwieczniony wspomnianym obeliskiem w parku 700-lecia, tablicą pamiątkową na murze okalającym kościół pw. św. Wawrzyńca oraz pomnikiem na cmentarzu.